środa, 16 września 2009

Tytułem wprowadzenia

Najważniejsze postaci:

Uniżony autor blogaska tego - Jan Janiczek (a także Yan Yanicek w miejscowej pisowni), w Polsce student drugiego roku językoznawstwa na UAM-ie, gdzie miał okazję poznac trochę języka indonezyjskiego, co natchnęło go do szaleńczej nieco wyprawy na stypendium Darmasisiwa do Indonezji, konkretniej do Bandungu. Obecnie student unpasu (Universitas Pasundan - uniwersytet sundajski) i wciąż jeszcze dośc nieporadny bule (określenie którym Indonezyjczycy czule obdarzają białych).

Husni - koordynator darmasisiwy na mojej uczelni, wykładowca "business communication" i tym samym jedyna wysoko postawiona osoba na unpasie która zna angielski na przyzwoitym poziomie. Cieszy się złą sławą wśród poprzednich banduńskich darmasiswowców, więc jesteśmy ostrożni, póki co jego jedyne przewiny wobec nas to notoryczne spóźnialstwo (normą jest godzina opóźnienia przy spotkaniach i dwa tygodnie przy załatwianiu) i równie notoryczne próby poderwania Rady. Cztery razy w tygodniu niezbyt poradnie próbuje uczyc nas indonezyjskiego.

Rada (Radmila) - śliczna tudzież sympatyczna dziewczyna z Uzbekistanu, dwa lata starsza od autora, jedyna oprócz niego darmasiswowa studentka na unpasie. Zamieszkuje wraz z dwójką przyjaciół z Uzbekistanu (Adina i Sanjar) w domku na północnym zadupiu miasta. W Uzbekistanie studentka dziwacznego ale nieźle brzmiącego w jej opisie programu quasi-anglistyki. Lubi gotowac, niestety jest muzułmanką. Obiekt zachwytów Husniego, Szymona oraz (w mniejszym stopniu) autora.

Sanjar - kumpel Rady z Uzbekistanu, człowiek o posturze niedźwiedzia który straszy miejscowych geograficznych ignorantów (czyli 99% populacji) twierdząc że pochodzi z Afganistanu. Słabo mówi po angielsku ale na ile autorowi udaje się z nim porozumiec mieszanym angielsko-rosyjskim, zdaje się byc bardzo w porządku.

Adina - straszliwie przeciętna dziewczyna z Uzbekistanu, najlepsza przyjaciółka Rady, silnie tęskniąca za domem, obecnie z powrotem w Uzbekistanie pod pretekstem choroby.

Bu Suntoro - właścicielka kosu w którym zamieszkują autor i Szymon, starsza kobieta o silnej moralności i jeszcze silniejszym poczuciu gościnności. Autorowi przypomina jego wschodnią rodzinę. Odwiedziny w jej kuchni w celu zdobycia ciepłej wody na herbatę lub kawę muszą, po prostu muszą skończyc się jakimś poczęstunkiem. Śwoją życzliwością wzbudza szacunek, swoją nieustępliwością w sprawach finansowych nieco mniej, choc ta przywara jest nader zrozumiała w tutejszych warunkach ekonomicznych. Ku radości autora daje radę z nią porozmawiac po angielsku.

Pak Suntoro - mąż właścicielki kosu, człowiek niezwykle zdrowy i żywiołowy jak na swoje osiemdziesiąt lat. Weteran wojny z Holendrami, bardzo sympatyczny i życzliwy.

Choki - wnuk właścicielki kosu, ubogi student ekonomii, jedyny znany autorowi gruby Indonezyjczyk, człowiek nieporadny lecz sympatyczny.

Simon (Szymon) - świeżo przybyły w ramach wymiany między UAM-em a unpasem student studiów doktoranckich, bule-weteran (dwa lata w Bandungu), człowiek obdarzony niebywałymi zdolnościami do poznawania i zaskarbiania sobie ludzi, płynnie mówiący po indonezyjsku i sundajsku, miejscowy playboy i quasi-gwiazda ze sporą ilością sesji zdjęciowych i kilkoma rolami w telewizji i teledyskach na koncie. Rozległośc jego kontaktów (przyjaźni się z miejscowymi gwiazdami, umożliwia autorowi luźne rozmawianie z ludźmi do których kelnerki podchodzą rumieńcem i zamiarem zdobycia autografu) wzbudza rispekt.

Profesor Eddy - najrówniejszy człowiek spośród kierownictwa unpasu, vicerektor uczelni, niestety słabo mówiący po angielsku. W przyszłości najprawdopodobniej osoba z którą autor załatiwac będzie większośc związanych ze studiami spraw.

Profesor Didi - rektor unpasu, zdaje się niemal równie sympatyczny jak prof.Eddy, ale po angielsku niestety ledwo duka.

Somalijczycy - najliczniejsi obcokrajowcy na unpasie, są w porządku ale autor musi szczerze wyznac że nie pamięta jeszcze ich imion.

Wschodni Timorczycy - sympatyczne małżeństwo zamieszkujące ten sam kos co autor, ku wielkiej uldze jego i Szymona nie są muzułmanami lecz katolikami, niestety ich obco brzmiące imiona również nie znalazły jeszcze drogi do pamięci autora.

Asat - nieautoryzowany parkingowy pobliskiego Indomaretu (najważniejsza siec minimarketów), człowiek bardzo ubogi i równie sympatyczny, zaskakująco dobrze mówiacy po angielsku jak na swoją pozycję społeczną. Znak rozpoznawczy - okulary w stylu Harry'ego Pottera.

Zdzichu - najpoteżniejszy gekon w komnacie autora, pogromca komarów i much.

Kluczowe miejsca:

Unpas sietabudi - położony na północnych obrzeżach miasta kampus na którym autor i Rada pobierają póki co lekcje indonezyjskiego.

Unpas tamansari - położony parę minut drogi pieszo od naszego kosu drugi najważniejszy kampus unpasu, miejsce na którym Husni wykłada, w czym byc może autor i Rada będą mu w przyszłości pomagac. Siedziba kilku organizacji studenckich, ogólnosportowej, górskiej, teatralnej (obdarzonej niebywałej urody rekrutantką) oraz dwóch innych z którymi autor tego bloga nie został jeszcze zaznajomiony.

Dom przy Jl.Kebon Kembang No 1, Taman sari, Bandung - położony w bardzo dogodnej, niemalże centralnej lokacji kos w którym zamieszkuje rodzina Suntoro, Choki, autor, Simon, małżeństwo z Timoru wsch. i kilkoro słabo jeszcze znanych autorowi indonezyjskich studentów. Wyposażony w trzy ubikacje, jedną kuchnię, maciupki ogródek i fajny taras. Wygody w typie prysznica, lodówki albo pralki nie są tu znane.

Jl.Tamansari - ulica pełna punktów ksero-drukarskich i niezliczonej ilości specyficznych lokali w których młodzi Indonezyjczycy tracą pieniądze na wynajmowanie playstation 2.

Jl.Ir.H.Juanda (Dago) - siedziba większości tutejszych outletów i klubów

ITB - Institut Teknologi Bandung, prawdopodobnie najlepsza uczelnia w Indo, chluba miasta.

BIP - Bandung Indah Plaza, reprezentacyjne centrum handlowe zaopatrzone w Pizzę Hut, Dunkin Donuts, Starbucksa, McDonalds'a i niezliczoną ilośc sklepów o cenach porównywalnych z polskimi, miejsce smutnie zglobalizowane, ale dobre do spędzania wieczorów, zwłaszcza ze względu na bliskośc do naszego kosu.

BEC - Bandung Electronic Centre, wyspecjalizowane centrum handu elektroniką, głównie chińskimi podróbkami markowych telefonów komórkowych.

Jl.Braga - element "starówki" (budynki holenderskiego rodowodu), pełna "malarzy" (króluje masowo malowana tandeta), sklepów i barów, mieści się na niej siedziba "Brotherhood" - tutejszego gangu motocyklowego.

Gedung Sate - siedziba gubernatora, ogromny i całkiem ładny wytwór holenderskiego art deco, którego okolice są jedynym miejscem gdzie stężenie policji jest wyższe niż śladowe a park jest w miarę czysty.

Kantor Imigrasi - cuchnący małomiasteczkowym prl-em tudzież swądem lenistwa i korupcji budynek którego pracownicy od ponad tygodnia przytrzymują paszporty autora i Rady pod pretekstem wyrabiania Kitas-u (karta stałego pobytu). Wyposażony w archetypowe wiatraki na suficie, równie archetypowo powoli mielące zatęchłe powietrze. Angielski rzecz jasna nie jest tu mile widziany, nawet dokumenty imigracyjne są wyłącznie po indonezyjsku.

Dago Plaza - średniej jakości i wielkości centrum handlowe pobłogosławione jednym z nielicznych tutaj darmowych hostspotów.

Załączam pozdrowienia dla wszystkich darmasiswowców i wszelakich znajomych w Polsce, Salam, JJ
Wkrótce jakieś bardziej narracyjne wpisy oraz zdjęcia, stay tuned!

1 komentarz: