niedziela, 27 lutego 2011

Indonezja po raz drugi - cz.5, Bali - Bedugul, Ubud

Pierwszym przystankiem po wyjeździe z Denpasar było położone w górzystym centrum Bali miasteczko Bedugul, w którym znajduje się świątynia Pura Bratan, sławna ponieważ jedna z jej części leży na środku jeziora. Tak naprawdę nie jest to środek jeziora a do kapliczki biegnie kilkanaście centymetrów pod powierzchnią wody ścieżka, ale niemniej jest niezwykle fotogeniczna. A więc zdjęcia:






Te piękne "włochate" czarne dachy są zrobione z barwionych włókien palmy cukrowej. Górski klimat Bedugul był miłym odświeżeniem po nader dusznym Denapasarze. Trochę smutne jest że naprzeciw tej słynnej świątyni powyżej stoi świeżo wybudowany i znacznie większy od niej meczet, jak sądzę pokaz siły ze strony islamu.
Następnego dnia pojechałem do Ubud, konglomeracji miasteczek sławnej z rozwiniętej kultury. Kiedyś ponoć było to autentycznie wspaniałe miejsce, dziś jest mekką turystyczną i śmierdzi na kilometr komercją. Jest to druga największa dojarnia turystów z pieniędzy na Bali, zaraz po południowych plażowych kurortach których nie odwiedziałem żeby nie tracić czasu. Wszystko co sprzedawane jest w Ubud jest od dwóch do dwudziestu razy droższe od uczciwej indonezyjskiej ceny. Samo Ubud jest odpychające, ale okolica wciąż ma w sobie dużo uroku. Oczywiście mój książkowy przewodnik twierdził że na zwiedzenie okolicy potrzeba dwóch dni i wyraźnie sugerował że trzeba do tego wynająć motocykl albo najlepiej taksówkę. Ja jednak poszedłem pieszo i zobaczyłem 90% zaznaczonych na mapce atrakcji w czasie niespiesznego sześciogodzinnego spaceru. Zastanawiam się czy wszystkie przewodniki są pisane pod kątem grubych Amerykanów dla których przejście pieszo dwunastu kilometrów to problem? Dość żenujące.
Czas na zdjęcia:


Zatłoczone targowisko w Ubud

pole ryżowe

Powyżej autentyczna wersja znanego z indonezyjskiego godła mitycznego ptaka Garudy. Jak widać w oryginale wygląda znacznie mnie grzecznie. Nie mam pojęcia dlaczego na tej rzeźbie Garuda pokazuje gesty znane z metalowych koncertów, ale wątpię żeby miało to coś wspólnego z upodobaniem do ciężkich brzmień ;)

Hinduiści używają tego symbolu od tysięcy lat i nie obchodzi ich że w między czasie skopiowali go jacyś szurnięci Niemcy ;)


pola ryżowe

świeża sadzonka ryżu

tony kiczowatych "pamiątek" czekają na turystów-frajerów


Wejście do sławnej jaskini Goa Gajah (w środku znajduje się kilka kapliczek)

Urocze rzeźby. Poniżej najpiękniejsza moim zdaniem świątynia w Ubud:

Piekny posąg. Poniżej najładniejsze miejsce jakie widziałem na Bali, znaleziona zupełnym przypadkiem ścieżka na smaganym wiatrem trawiastym pagórku:

I jeszcze jedna świątynia:

inskrypcja w piśmie balijskim

Bogini śmierci. Urocza, nieprawdaż?

Największą chyba a na pewno najbardziej przereklamowaną atrakcją turystyczną Ubud jest las świętych małp:

Małpy są rozbestwione obecnością setek dokarmiających je ludzi. Z jedną taką francą musiałem stoczyć pojedynek o moją butelkę wody, złapała się jej gnida wszystkimi czterema kończynami i jeszcze próbowała mnie gryźć po palcach. Nie pytajcie po co małpie plastikowa butelka, nie mam pojęcia i ona sama pewnie też nie.

Chyba jedyne co w całym "lesie" jest naprawdę interesujące to rozbrajające swoją dosłownością rzeźby małp na barierkach:


Wiekszość turystów przybywa do Ubud ponieważ wieść gminna niesie że to najlepsze miejsce by zetknąć się z balijską kulturą. I dają się nabić w butelkę bo płacą po 40 zł za bilet na spektakl zazywczaj znacznie słabszy i mniej autentyczny od tego który w Denpasar był za darmo. Bo zapomniałem chyba wspomnieć w poprzednim poście, wstęp na ten ogromny festiwal kultury balijskiej był całkowicie darmowy. Toteż ja widząc ceny i wnioskując z kiczowatości plakatów o niskim poziomie artystycznym przedstawień odpuściłem sobie ten element wycieczki, w Denpasar naoglądałem się wystarczająco.
Następnego ranka pojechałem na przystań i wsiadłem na prom na Lombok, który opiszę następnym razem.


1 komentarz:

  1. Napisałbyś nazwy tych atrakcji, łączenie z pagórkiem i tarasami ryżowymi? Albo chociaż zarys trasy :) Bo też chciałabym zrobić taką trasę a czasu bardzo mało. Z góry dzięki!
    Joana

    OdpowiedzUsuń